W samo południe

 

Przyjęło się, że wakacje to czas lenistwa, relaksu i zazwyczaj rodzinnego wypoczynku. Ciężko wyrwać się w okresie wakacji na małą wędkarską eskapadę. Żona, dzieci, pies …- czyli obowiązki. Z praktyki wiem, że na wędkowanie zostają albo wczesne godzinny poranne, albo późne godziny wieczorne. W jednym i w drugim przypadku rezultatem wędkowania w takich godzinach będzie synchroniczne niewyspanie, gdyż w ciągu dnia głowa rodziny zazwyczaj nie ma czasu na chociażby piętnastominutową drzemkę. Czy można zatem pogodzić rodzinne wakacje z wędkowaniem. Myślę, że można, a mało tego jeszcze można podczas takiego urlopu złowić coś przyzwoitego.

Rozwiązaniem…

niniejszej zagadki jest wspólne wędkowanie w samo południe. Jak to w samo południe? Szanujący się wędkarz popukałby się w głowę i powiedział, że na ryby chodzi się rano albo wieczorem, a w okresie letnich upałów najlepiej wędkować jest w nocy. „W samo południe” – to tytuł westernu, w którym główną rolę zagrał Gary Cooper, a nie pora na wędkowanie. I tutaj drogi szanujący wędkarzu się mylisz, gdyż właśnie w okolicach południa jest magiczne piętnaście – trzydzieści minut aktywnego żerowania ryb. Swoje rozważania ograniczę jedynie do jezior gdyż właśnie maje doświadczenia wędkarskiej rodzinnej sielanki bazują na głównie na jeziorowych łowiskach.

Komfort psychiczny

Najważniejszy dla każdej ze stron (żony, dzieci i wędkarza) jest komfort psychiczny. O ile lepsza połowa wędkarza komfort psychiczny znajdzie w każdych warunkach o tyle wędkarz i dzieciaki niekoniecznie. Rodzinne wędkowanie z pomostu nie jest dobrym rozwiązaniem, gdyż dzieci zazwyczaj w miejscu nie usiedzą i zamiast czerpać satysfakcję z wędkowania musimy pluskać się w wodzie na sąsiadującej plaży. Zdecydowanie lepiej jest wyposażyć się w dużą jednostkę pływającą, na którą oprócz żony i dzieciaków ubranych oczywiście w kapoki wrzucamy duży dmuchany materac i parasol.

                   

                                         Duża łódka, materac i parasol zapewniają komfort rodzinie

Materac rozłożony na dziobie pełni funkcję łóżka dla żony, której przed wyjazdem sprezentować należy dobrą książkę i placu zabaw dla dzieciaków, które tak czy inaczej siedzą grzecznie, gdyż zaaferowane są wycieczką po jeziorze. Parasol oczywiści chroni rodzinkę przed słońcem. Do łajby wrzucamy oczywiście nasze wędkarskie graty i płyniemy. Pytanie tylko gdzie?

Głębokie stoki i blaty

Pierwszy rodzinny rejs należy potraktować jako eskapadę zwiadowczą podczas której należy namierzyć blaty o głębokości nawet do siedmiu metrów. I tu nieocenioną przysługę wyświadczy nam echosonda. Po pierwsze mamy podgląd na głębokość łowiska, a po drugie łatwo w toni możemy zlokalizować stada drobnicy pod którymi mogą czaić się okonie i szczupaki.

                    

                                     Średniaki nie mają problemu by w południe połakomić się na 5' gumę

Drugą bankową południową miejscówką są głębokie stoki zarówno podwodnych górek i te znajdujące się na końcu płytkich blatów. W obu opisanych typach miejscówek regularnie podczas rodzinnych wakacji właśnie w okolicach południa łowiłem zarówno okonie, szczupaki a również dwukrotnie trafił mi się sumek.

Co w pudełkach?

Zestaw przynęt – standardowy. Taki sam jaki zabieram na poranne czy wieczorne wędkowanie. W moich pudełkach podczas wędkowania na jeziorach dominują gumy. Zabieram ze sobą zarówno okoniowe paprochy jak i pięciocalowe szczupakowi gumy. Podobnie jest z zestawem główek. Powinniśmy dysponować zarówno siedmio jak i dwudziestopięciogramowymi.

                    

                                             Podstawową, skuteczną przynętą na okonie są wirówki

Wszystko zależy od głębokości łowiska i sposobu prowadzenia przynęty. Zestaw uzupełnia pudełko z głęboko schodzącymi woblerami i obrotówkami w rozmiarze 4 i 5. Amatorami tego rozmiaru wirówek są głównie okonie, jednakże złowiłem również kilkakrotnie szczupaka.

Taktyka

Taktyka łowienia jest prosta. Zawsze łajbę ustawiam na środku blatu, lub płynę pod wiatr na koniec blatu i obławiam go w dryfie. Dryf to moja ulubiona forma wakacyjnego wędkowania. Zaczynam od średniej wielkości gumy uzbrojonej tak bym mógł nią w wolnym opadzie przeczesywać zarówno toń jak i od czasu do czasu dosięgnąć dna. Brania szczupaka jeśli są, są zdecydowane.

                    

                                                        Szczupak w południe jest agresywny

Jeśli czujemy skubanie w gumę i nie możemy nic zaciąć, to prawdopodobnie naszą przynętą zainteresowały się okonie. Należy wówczas zmniejszyć rozmiar gumy lub założyć wirówkę. Nie ważne na co polujemy i co mamy na agrafce – obowiązkowo zakładamy stalkę. Z moich doświadczeń wynika, że wcale nie przeszkadza ona okoniom, a podczas połowu okoni częstym przyłowem jest szczupak, którego szkoda było by stracić.

                     

                                            Sumek ze stoku górki - walnął na głęboko schodzący wobler

Taką mam właśnie taktykę na wędkarski rodzinny wypoczynek nad jeziorem. Podobną taktykę stosuję spędzając urlop nad morzem. Zamiast łódki jako ostoję rodzinną stosuję duży parawan, a najlepiej łączę dwa tworząc zamknięty okrąg. Minusem jest jedne lokalizacja obozu. Aby w spokoju powędkować z nadmorskiej plaży, na obóz trzeba wybrać lokalizację położoną w znacznej odległości od nadmorskich promenad i bulwarów, co często kończy się kategorycznym „NIE” zarówno małżonki jak i dzieciaków. I tym pesymistycznym stwierdzeniem wszystkim życzę udanego, wędkarskiego, rodzinnego urlopu.

 

Paweł