RELACJA Z TOWARZYSKICH ZAWODÓW SPINNINGOWYCH - NAREW STRZYŻE 27.08.2017

Tym razem dopisała pogoda, uczestnicy i ryby. Wszystko było trafione w dziesiątkę no może nie wszystko, gdyż mój nocny sobotni powrót z okolic Szczecina skutkował dwugodzinną drzemką i oczywiście spóźnieniem.

 

W niedzielę 28.08.2017 o godzinie 5.00 na gościnnej przystani w Strzyżach stawiło się 19 zawodników. Oczywiście z racji spóźnienia ominęła mnie odprawa, ale pocieszającym jest fakt, że nie byłem jedynym spóźnialskim. Okazało się, że z powodu awarii silnika do łodzi spóźniło się jeszcze trzech naszych klubowiczów. No cóż wypadek losowy a zawody towarzyskie więc spóźnienie jak najbardziej usprawiedliwione. Wszyscy w doskonałych nastrojach pakują wędkarskie manele do łódek, by o godzinie 6.00 rozpocząć zawody. Pakuję się i ja wraz z kolegą Pawłem na naszą sędziowską łajbę. Nie spieszy się nam, dajemy fory zawodnikom. Niech rozpłyną się na łowisku a my jak zawsze będziemy pływać, mierzyć złowione rybki, notować i oczywiście robić fotki na naszą stronkę. Nalewam do kubka kawę z termosu patrząc jak dostojnie przez wąski kanałek łączący przystań z Narwią zbliża się łódka. Płynący nią wędkarz wyciąga siatkę, w której znajduje się kilka pięknych leszczy. Na moje oko największy około 3kg. Kolega zdaje relację z nocnego wędkowania. Z jego opowieści wynika jednoznacznie, że ryby są i w dodatku biorą o czym za niedługo przekonaliśmy się sami.

                    

                                                           Takie leszcze łowi się w Narwi

Kawa skończona, wypływamy i my. Tym razem popłynęliśmy w dół Narwi. Okazało się, że podobnie zrobiła większości uczestników zawodów. Jako pierwszych napotykamy Małgosię i Włodka. Mimo, że nie minęła jeszcze godzina Małgorzata w siatce ma już pierwszego okonia. Szybki pomiar i rybka trafia powrotem do wody, a my płyniemy dalej. Z daleka widzimy Artura i Józia.

                   

                                                                         Ładny okoń Artura

Artur zgłasza kilka okoni. Józio na razie ma kilka obcinek, w tym jedną w czasie kiedy Paweł mierzy ryby Artura. Pech. No ale cóż zrobić delikatne okoniowe zestawy trokowe nie mają szans z zębami szczupaka. Płyniemy w dół napotykając kolejnych zawodników zgłaszających ryby. Jest nieźle. Z niedzielnej sielanki wyrywa nas odgłos zbliżającej się burzy, która na szczęście przechodzi bokiem. Zrywa się wiatr. Patrzę na zegarek.

                    

                                                Prawie trzydzieści sześć centymetrów szczęścia

Wybiła jedenasta. Wracamy do przystani. W drodze powrotnej dopełniamy obowiązku pomiaru ryb u napotkanych zawodników. W przystani meldujemy się po dwunastej. Wypakowuję graty z łajby. Chyba skoczyło mi ciśnienie – ile można pić kawy by nie zasnąć. Paweł patrzy na mnie i stwierdza – jedź chłopie do domu i chyba ma rację. Tym razem zmęczenie materiału wygrywa. Pakuję się do samochodu, a Paweł będzie musiał sam dokończyć statystyki, co niniejszym zrobił.

                   

                                                         Takie okonie dały Sławkowi drugie miejsce

Pierwsze miejsce tym razem zajął kolega Wojciech Majak z wynikiem 2220 pkt, drugie miejsce przypadło Sławkowi Podskarbi z 1650pkt, a na trzecim miejscu uplasował się kolega Robert Ledziński z łączną sumą 1420pkt. Zwycięzcom gratulujemy, a pełną listę wyników znajdziecie tutaj (klik).

 

Paweł